- Bociany przyleciały kilka dni temu - mówi jeden z mieszkańców dzielnicy. - Jak widać, przynajmniej jeden jest zaobrączkowany, podobno też jeden z nich ma złamane skrzydło. Może trzeba jakoś im pomóc?
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Markiem Przystaszem, komendantem Straży Miejskiej w Sanoku, który przyznał, że sprawę rzekomo chorych bocianów zgłoszono strażnikom.
- Żadnego z bocianów póki co nie badał weterynarz - mówi komendant. - Ptaki nie zachowują się jakby coś im dolegało. Nie ma więc ku temu podstaw. Latają. Raz są, raz ich nie ma. Raz jest tylko jeden stoi na kościele. Są żywotne. Zachowują się jak każde inne zdrowe ptaki. A jakie mają zamiary, czy chcą budować gniazdo, czy przygotowują się do odlotu, tego nie wiem.
Wiadomo na pewno, że gniazda na kościele bociany nie zbudują, bo już na to za późno. Mogą za to traktować budynek świątyni jako przystanek, żeby odpocząć.